9 żółtych karteczek post-it na szarym tle

4 gadżety, które pomagają mi w pracy w skupieniu [#040]

przez Monika Torkowska
Czas czytania: 12 min

Mam w sobie przekonanie, że im prostsze narzędzia tym lepsze, bo wtedy chętniej z nich korzystamy. Dzisiaj chcę Ci opowiedzieć o czterech gadżetach, czyli takich fizycznych rzeczach, które pomagają mi w pracy w skupieniu.

Zapisz się: Spotify | Apple Podcasts | Google Podcasts | YouTube | RSS | wszystkie platformy

Wymienione w tym odcinku

Dołącz do listy osób zainteresowanych kursem skupienia

Warto sprawdzić

Podkast do czytania

W tym odcinku

Nie zawsze my potrzebujemy fancy rozwiązań i nie wiadomo jakich rzeczy do tego, żeby sobie pracę ułatwiać. Dzisiaj o czterech gadżetach, fizycznych rzeczach, które mi pomagają w tym, żeby skupić się na pracy i eliminować rozproszenia.

Notatnik – monitoring rozproszeń

Numer jeden – notatnik. Tak, taki banalny zeszyt [śmiech] z kartkami z celulozy, po którym można pisać. Wow, Torkowska. Zapodałaś ludziom definicję notatnika. Być może zastanawiasz się do czego służy mi taki notatnik. Taki notatnik służy mi do bardzo fajnej techniki, która pomaga w tym, żeby wiedzieć co nas rozprasza i dlaczego. Ja nazywam tą metodę monitoringiem rozproszeń. Głębiej jak to zrobić to pewnie będzie w kursie skupienia, na listę zainteresowanych można się zapisać na monikatorkowska.com/skupienie-zapis.

Chodzi o to, żeby prowadzić sobie w takim notatniku log naszych działań, czyli taki spis. Trochę taki dziennik można byłoby nazwać po polsku, w którym my zapisujemy co robimy, co nas rozproszyło. Różne są podejścia do pisania tego i co się tam konkretnie pisze. To, co chcę Ci powiedzieć to dlaczego uważam, że warto mieć to w formie fizycznej. Oczywiście jeśli jest Ci wygodnie, to możesz to robić w dowolnej aplikacji na komputerze. Równie dobrze w notatniku windowsowym, jeśli korzystasz z Windowsa. Nie wiem jaka jest tam aplikacja do notatek wbudowana w Mac OS. Nie ma to naprawdę znaczenia.

Uważam, że korzystniejszy jest notatnik papierowy, dlatego że nie zawsze te rozproszenia, które następują w trakcie dnia pracy są przed komputerem. Wiadomo, jeśli pracujesz na komputerze i się rozpraszasz w ramach tej pracy i wchodzisz na Onet czy jakąkolwiek inną stronę to tak, to są rozproszenia przy komputerze. Ale czasem jest tak, że głowę zawraca nam pies albo my od tego komputera odchodzimy i potem do komputera wracamy. Z rzeczą fizyczną taką jak notatnik jest to, że ona jest na wierzchu. To jest bardzo istotne, żeby ten notatnik mieć na wierzchu. Ja mam to dosłownie przy myszce. Ten notatnik leży u mnie przy myszce. Ba, on jest otwarty nawet na ostatniej stronie na której pisałam i ma włożony pomiędzy kartki długopis.

Po co? Po to, żeby zmniejszyć ryzyko czy prawdopodobieństwo, że mój mózg mnie pokieruje w takim kierunku, że nie chce mi się tego zapisać. [śmiech] Bo tak się zdarza. Ja jestem tylko człowiekiem, Ty zresztą też. Nie zawsze nam się chce i czasami te powody, dla których nam się nie chce czegoś zrobić są nie zawsze sensowne i obiektywne. W sensie: moglibyśmy coś zrobić, a nam się nie chce.

A przy monitoringu rozproszeń chodzi o to, żeby sobie tę ścieżkę, która nas doprowadzi do monitorowania tego, co nas rozprasza skrócić. Zeszyt, który służy do zapisywania rozproszeń do tego, co my teraz robimy w pracy albo co się stało, że przestaliśmy to robić i powędrowaliśmy w kierunku Instagrama bardzo, bardzo się przydaje.

Kartki post-it

Z tą metodą jest powiązana kolejna rzecz fizyczna, którą można wykorzystać. Jest bardzo blisko tego monitoringu rozproszeń. To są kartki post-it, czyli takie samoprzylepne karteczki, najczęściej żółte, które mają klej. Pasek kleju z tyłu.

Dlaczego ja uważam, że to jest fajny gadżet i w czym on mi pomaga, jeśli chodzi o pracę w skupieniu? O ile notatnik towarzyszy mi praktycznie codziennie – to nie znaczy, że codziennie coś w nim zapisuję, bo jeśli mam taki dzień, gdzie jestem w hiper skupieniu to ten zeszyt sobie leży, ja po prostu z niego nie korzystam. Ale jeśli jest taki naprawdę ciężki dzień albo tydzień, bo takie też się zdarzają, to robię trochę pogłębiony monitoring. To jest właśnie też to, o czym będę uczyła Was czy osoby, które będą chciały dołączyć więcej w kursie.

Pogłębiony monitoring polega na tym, że my monitorujemy to, w jakim kierunku my się konkretnie rozpraszaliśmy. Takie karteczki post-it są wygodne, bo są małe. Skracamy drogę do korzystania sobie z różnych narzędzi. Możemy mieć karteczkę per dzień i łatwo się przegląda takie karteczki.

Co ja przykładowo robię? Ona leży obok mnie i pogłębiony monitoring polega na tym, że o godzinie dziewiątej weszłam na Instagrama. Wpisuję sobie na listę w pionie: Instagram i przy Instagramie stawiam jedną kreskę. Godzinę później weszłam na Gmaila – stawiam kreskę przy Gmailu. Za chwilę weszłam na Instagrama, więc stawiam drugą kreskę przy Instagramie.

W ten sposób monitoruję przez cały dzień. Na koniec dnia mam dosyć jasną informację o tym, w jakim kierunku mój mózg podążał, kiedy był naprawdę trudny dzień i to rozproszenie było – mówiąc wprost – w dupie. To może mi dać dosyć jasny sygnał, nad którym rozpraszaczem warto się pochylić najpierw, bo on stanowi procentowo największą liczbę moich rozproszeń.

To wówczas już w kolejnym kroku, w takich działaniach bardziej operacyjnych czy strategicznych będzie coś, co warto eliminować. Ale my nie jesteśmy w stanie wyeliminować czegoś, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Ty musisz najpierw mieć prosto przed oczami, co Cię rozpraszało i jak często to było w ciągu dnia, a to może być tak, że będzie bardzo często. Tutaj nie chodzi też o to, żeby siebie biczować, że o Boże, tyle razy byłam na tym Instagramie czy na innym Onecie albo jakieś giełdowe analizy sobie przeglądałam, bo wiem, że ludzie potrafią nawet w takie rzeczy wchodzić i się rozpraszać. Nie chodzi o ocenianie tego. Chodzi o informację dla samego/samej siebie. Na podstawie tego dopiero jesteś w stanie dokonać zmiany.

A takie kartki post-it – to może być dowolna kartka, ja korzystam z kartek post-it, bo są wygodne. Takie monitorowanie bardzo często samo w sobie już poprawia skupienie, bo człowiekowi chce się mieć mniej tych kresek. Zanim się człowiek rozproszy na dobre, to może być ten moment pomiędzy bodźcem a reakcją w pętli nawyku związanego z rozpraszaniem się. O nawyku skupienia jeszcze powiem w którymś z kolejnych odcinków. To jest ten moment, kiedy my czasami potrafimy się dzięki takiej metodzie i dzięki korzystaniu z takiej kartki zatrzymać i przerwać w tym momencie. To jest hiper hiper ważne przy uczeniu się skupienia, przy powracaniu do skupienia.

Telefon Nokia

Trzecia rzecz – myślę, że dosyć nietypowa i zaskakująca w dobie technologii i biorąc pod uwagę to, czym się zajmuję, a zajmuję się na co dzień programowaniem, więc można by rzec, że… No cóż, tak się przynajmniej ludziom kojarzy [śmiech], że programiści i sprzęty to jakoś tak dobrze się wiąże, więc nowinki technologiczne bardzo lubią. Ja lubię.

Ale to, co pomaga mi pracować w skupieniu – w szczególności w moich działaniach online – to jest telefon. Ale nie byle jaki telefon, bo to jest nie smartfon. Taki telefon za sto kilka złotych, jakaś Nokia. Telefon, który nie ma absolutnie nic. On nawet nie ma aparatu. Szczerze mówiąc – nie za bardzo się do czegoś nadaje.

Dzwoni się średnio wygodnie. Słychać przez niego [śmiech] i jakość jest względna, więc da się pogadać, ale raczej chwilę. Jeśli chodzi o pisanie smsów to powiem szczerze, że unikałabym jak ognia, bo zajmuje to absurdalnie dużo czasu, więc nie chce się pisać smsów. O przeglądaniu internetu chyba nie muszę mówić, bo wiadomo, że tam nic nie ma. Ja mam taki telefon i kiedy chcę wejść w tryb hiper skupienia to jednym z takich działań operacyjnych u mnie jest właśnie przerzucenie sobie karty SIM na ten telefon.

Oczywiście mogłabym wyłączyć smartfona i odciąć się zupełnie i włączyć sobie mój zestaw blokad na różne rzeczy. Oczywiście, że można tak zrobić. Mam tu pewne FOMO – fear of missing out z angielskiego, Czyli strach przed tym, że nas coś ominie. Przy czym to jest taki strach, że ktoś z moich bliskich będzie mnie potrzebował, że coś będzie się działo, ktoś będzie do mnie dzwonił i nie będzie w stanie się do mnie dodzwonić – to jest bardziej takie FOMO. Biorąc pod uwagę, że zwykle to się odnosi do informacji napływających z internetu to to nie do końca takie FOMO, ale rozumiesz o co chodzi.

Chcę być dostępna, jeśli chodzi o możliwość zadzwonienia do mnie. Najłatwiej [śmiech] – tak typowo narzędziowo – jest po prostu mieć telefon, który się do niczego innego nie nadaje poza odbieraniem krótkich połączeń. Do tego mi służy właśnie taki śmieszny mały telefonik za sto kilka złotych.

Podgrzewacz do kawy

Czwarta rzecz bardzo banalna, ale kto mnie zna trochę dłużej to doskonale wie, że ja notorycznie piję zimną kawę. Jak się wkręcę w jakąś pracę, to po prostu o tej kawie zapominam. Jestem ogromną kawoszką. Jednym z moich wieloletnich celów jest wypicie 30 różnych rodzajów kaw lub w różnych miejscach. Jestem chyba na dziesiątym, dwanaście tych kaw.

Zostawię Wam linka swoją drogą, bo co jakiś czas zamierzam wysyłać podsumowania moich 10-letnich celów mniej więcej zgodnie z koncepcją trzech poziomów Mirka Burnejko. W jednym z raportów opiszę Wam trochę bardziej o tym, jak ja trochę inaczej podchodzę do tego procesu, bo nie do końca to robię tak, jak Mirek to robi w trzech poziomach. To taki mały poboczny pączkujący wątek. Zostawię Wam linka do tego – można się dopisać do listy osób, które są zainteresowane takimi raportami. Będą maks cztery w roku, ale myślę, że będą dosyć soczyste i ciekawe.

Czwartą rzeczą jest podgrzewacz do kawy. Taki na USB. Otrzymałam w prezencie ten podgrzewacz do kawy – serdecznie pozdrawiam osobę, która wpadła na to, żeby sprezentować mi takie cudo. Zauważyłam, że jest to naprawdę fantastyczne narzędzie do poprawiania skupienia, bo rzadziej chodzę, żeby podgrzewać kawę.

Pokazywałam kiedyś na Instagramie, jak ja podgrzewam kawę. Podgrzewam kawę spieniaczem do mleka z ekspresu. Brzmi śmiesznie, wygląda też śmiesznie, ale powiem szczerze, że zrobiło furorę na Instagramie. Jak macie spieniacz do mleka, a pijecie zimną kawę to ja polecam sobie podgrzewać ją w spieniaczu. Za ewentualne problemy z działaniem spieniacza nie odpowiadam. Mój się póki co nie zepsuł i mam nadzieję, że się nie zepsuje, bo ten ekspres był w kit drogi. Nie, nie ma się tam co zepsuć. Potraktujmy ten podgrzewacz do kawy jako symbol jakiegoś banalnego gadżetu, który Tobie ułatwi pracę.

Nie wiem co to jeszcze może być. Być może jest Ci non stop gorąco i wiatraczek na USB będzie czymś, co szczególnie latem pomoże Ci pozostać w skupieniu, bo nie będziesz się rozpraszać, myśląc o tym: o Boże, jak mi gorąco! Banał, ale dzięki temu rzadziej wstaję od komputera. Wstaję wtedy kiedy mam intencjonalne przerwy, bo to jest mega ważne, żeby były przerwy w odpowiednich, dostosowanych do siebie momentach. To jest mega ważne w utrzymywaniu skupienia. A jak nie muszę wstawać, żeby podgrzać kawę to tym lepiej.

Proste? Proste. Wszystkie cztery są proste, ale im prostsze gadżety, im prostsze metody, im prostsze zasady tym lepiej, bo nasz mózg bywa leniwy. Nie opłaca mu się korzystać z trudnych rozwiązań, które mają wysoki próg wejścia. My potrzebujemy prostych rzeczy.

Nikt nie powiedział, że coś, co się wielu z nas jaki w głowie jako trudna rzecz, czyli jak zbudować sobie skupienie na co dzień, kiedy ciągle mnie coś rozprasza i ręka sama ląduje w kierunku telefonu – nikt nie powiedział, że te rozwiązania, które sprawią, że będziemy w stanie pracować w skupieniu muszą być trudne. Tylko czasem trudno jest je odkryć. O tym jak je odkrywać i jak do tego podejść strategicznie, nie bazując na samodyscyplinie, tylko zrobić sobie dookoła tego system będę mówiła więcej w kursie skupienia.

Póki co zbieram listę zainteresowanych. Jeśli będzie odpowiednia liczba osób i odpowiednia liczba osób dołączy, jak już będzie przedsprzedaż to kurs ruszy i będziemy razem super pracować nad tym, żebyś mógł/mogła pracować w skupieniu, mieć ogromną satysfakcję z tego, co robisz i wbrew pozorom być mniej zmęczonym potem po tej pracy. Jak się ciągle rozpraszamy, to naprawdę człowiek jest dużo bardziej zmęczony po pracy, wierzcie mi.

Bo pomysł na ten kurs to nie jest pomysł z tyłka. To jest coś, co znam stety niestety, dla Was w sumie stety z autopsji. Chciałabym, żeby innym też było łatwiej. Przypominam: monikatorkowska.com/skupienie-zapis. Niezobowiązująca do zakupu zupełnie lista zainteresowanych. Jeśli to coś dla Ciebie to dołącz tam. Dziękuję Ci za Twój czas, a my się słyszymy już za 2 tygodnie! Albo za tydzień, zobaczymy.


Zdjęcie: inthemakingstudio


Niektóre linki na stronie mogą być afiliacyjne. Jeśli wejdziesz przez taki link na stronę sprzedawcy i dokonasz zakupu otrzymam gratyfikację (nie wpływa to na cenę dla Ciebie). W ten sposób wspierasz moją pracę. Dziękuję!

Przeczytaj też

Zostaw komentarz

Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, lubię ciasteczka Czytaj więcej