Znów scrollujesz na telefonie zamiast wziąć się do pracy? Magisterka czeka na swój złoty czas? Spoko, chyba każdy z nas zna to zjawisko. Cholerna prokrastynacja.
Czym jest prokrastynacja?
Jednym zdaniem jest to dobrowolne zwlekanie z realizacją zamierzonych działań, któremu towarzyszy świadomość pogorszenia sytuacji wskutek opóźnienia.
Temat prokrastynacji jest tak obszerny, że nadaje się spokojnie na kilka książek. W tym artykule nie będziemy wchodzić aż tak głęboko w ten temat. Nie będziemy także mówić o jej rodzajach (cooo? to jest ich więcej?). Poznaj za to 6 prostych rzeczy, które pomagają mi w walce z prokrastynacją.
Ale zaraz zaraz, wait, jak to? Ma bloga o produktywności i prokrastynuje? 🤔 Ha! Każdy z nas jest człowiekiem, większość z nas prokrastynuje, ja również. Pasjonowanie się tematem poduktywności tego nie zmienia. Prawdopodobnie po prostu radzę sobie z tym tematem trochę… inaczej. 😉
Zaplanowanie tygodnia
Zwalczanie prokrastynacji w ujęciu tygodniowym. Kiedy wiem co mam robić rzadziej prokrastynuję i mniej czasu przecieka mi przez palce. As simple as that.
Jak planować tydzień? Oczywiście nie w głowe. Tu kłania się efekt Zeigarnik (sprawdź poniżej) – tego nie lubimy.
Plan powinien być spisany. Stosunkowo rzadko lubię kategoryczność w kontekście produktywności, ale jeśli chodzi o kwestię: spisywanie czegoś vs. trzymanie w głowie to bezapelacyjnie wygrywa opcja pierwsza. Możliwości jest wiele: kalendarz elektroniczny, kalendarz papierowy, różne planery.
Możesz też wybrać mój autorski – o tutaj lub bezpośrednio w formularzu poniżej (jest fajny 😁 został pobrany ponad 1300 razy! 😀). Żeby ułatwić sobie życie i również Wam, zmotywować Was do planowania co tydzień organizuję w niedzielę o 17:00 wspólne planowanie na Facebooku, Instagramie i ostatnio też na YouTube.
Pamiętasz moje lekcje po roku blogowania? Jedną z nich było właśnie podejście, robię – sprawdzam – modyfikuję. Tym razem więc testuję po prostu kolejną platformę. 🙂
Praca w blokach
Działanie z kalendarzem w blokach jest fantastyczne! Uwielbiam tę metodą. Szczegółowo opisałam ją tutaj:
Poznaj 5 zasad, które pomogą Ci zwiększyć wydajność pracy z kalendarzem w blokach pracy
A własciwie nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zobaczył całą serię związaną z kalendarzem – tutaj.
Kiedy będziesz planował ze mną swoj tydzień to z pewnością zauważysz na filmie, że w kalendarzu zaznaczam właśnie bloki. Korzystam z niej na co dzień. Bardzo ułatwia skupienie się na planie do wykonania, ponieważ mam konkretnie przeznaczony czas w ciągu dnia na konkretną czynność lub zbiór czynności.
Rozpisanie na liście
Andrzej Tucholski powiedział kiedyś, że ludzie w 50% przypadków prokrastynują kiedy nie wiedzą jak coś zrobić. Mam poczucie, że jest baardzo blisko prawdy. Dlatego kiedy czuję, że jest mi trudno się do czegoś zabrać, zwłaszcza w kontekście programowania to rozpisuję sobie to na kartce.
Jeśli jesteś tutaj po raz pierwszy to możesz nie wiedzieć – pracuję jako programista na co dzień. 😊
Na najzwyklejszym świstku papieru rozpisuję kroki potrzebne do tego, aby zrealizować dane zadanie. Jeśli nie znam tych kroków to muszę zapytać kogoś, kto będzie je znał. Ot tyle. Wydaje się niepozorne, ale wielokrotnie przekonałam się o tym, jak wielką ma moc, kiedy utknęłam na jakimś zadaniu.
Własne pomodoro z aplikacją
Technika stara jak świat, genialnie uzupełnia się z moją ulubioną techniką pracy z kalendarzem (mam na myśli wspomiane wyżej bloki pracy).
Pomodoro też nam właściwie pracę odmierza w blokach.
Standardowo jest to 25 minut pracy, 5 minut przerwy, po 4 cyklach pracy nastepuje 25 minut przerwy.
Ja wolę nieco inny system: 50 minut pracy, 10 minut przerwy, 4 cykle, 30 minut dłuższej przerwy. Do tego świetie sprawdza się moje ostatnie odkrycie – aplikacja Brain Focus (dostępna na Androida). Rewelacyjna! Możliwość dostosowania długości trwania czasu pracy i przerw, liczby serii, dodatkowo blokowanie aplikacji na czas pracy i wyłączanie internetu. Jestem zachwycona.
Zanim stwierdzisz, że łe, i że takie tam stare pomodoro i wszyscy to znają to odpowiedz sobie na pytanie – znasz, ale czy stosujesz? 🙂
Blokowanie tego, co mnie rozprasza
Po pracy etatowej działam w blokach pracy wspomnianych wyżej. Natomiast kiedy programuję korzystam z innego podejścia (o tym innym razem).
To, co pomaga mi się lepiej skupić na zadaniach to (znów) aplikacja. Jaka to konkretni będzie ne ma większego znaczenia. Chodzi o aplikację, która pomiędzy kompulsywnym otwarciem jakiejś aplikacji (dodanej przeze mnie na “czarną” listę) dodaje mi jeszcze jeden krok do wykonania – wpisanie uprzednio zdefiniowanego PINu. Dodam, że oczywiście PIN warto ustawić nieco dłuższy. Niechęć do wpisywania PINu, aby dostać się do aplikacji tylko w celu zobaczenia “co tam nowego” bardzo często mnie zniechęca. To z kolei sprawia, że rezygnuję z przerwania pracy. Cóż, najlepiej byłoby w ogole kompulsywnie nie sięgać po telefon, ale trzeba sobie radzić. Jak coś jest proste i działa to jest dobre. Skuteczność przede wszystkim.
Ja wybrałam AppLock.
Sprzyjające środowisko
Mocno pilnuję, żeby środowisko, w którym pracuję, czyli moje otoczenie było sprzyjające. Co to znaczy sprzyjające? Żeby w otoczeniu znajdowały się te elementy, które będą mnie w pracy wspierać, a nie od niej odciągać. Teraz, kiedy nadal mam ciągły home office bardzo pilnuję tego, aby wszystkie materiały związane z moją pracą etatową znajdowały się na biurku kiedy “jestem na etacie”.
Swoją drogą temat nie jest mi obcy i na blogu możesz przeczytać moje wskazówki jak się zorganizować i pracować efektywnie z domu.
Po pracy wspomniane wyżej materiały mają swoje specjalne miejsce.
Po południu na widoku pojawia się mój prywatny komputer, mój planer, notatnik i tylko to.
Przy okazji – wiesz, ze jak sprzątasz to łatwiej utrzymać w ryzach zachowania żywieniowe?
Jeśli do pracy nie jest mi potrzebny telefon to usuwam go z pola widzenia (można schowac nawet za komputerem). Po co? Żeby nie wystawiać się na pokusy i nie stwarzać sobie dogodnych warunków do prokrastynacji, a w tym jesteśmy przecież mistrzami. 😉
__________
Zdjecie: Paolo Nicolello.
__________