Kryzys, spadek formy – jak pokierować stylem życia w tym czasie?

przez Monika Torkowska
Czas czytania: 6 min

Kolejny artykuł z serii o radzeniu sobie w kryzysie. Tym razem o stylu życia. Kolejny obszar, który, z mojego punktu widzenia, jest zdecydowanie wyżej w hierarchii niż zmiany w zarządzaniu zadaniami.

Zanim przejdziesz dalej pzeczytaj pierwszy artykuł z tej serii – o kryzysach słów parę i o tym od czego powinniśmy w ogóle zacząć.

Utrzymaj swoje rytuały

Jeśli masz wyrobione jakieś rytuały (zestawy czynności), które wykonujesz regularnie w określonych porach (np. rano i wieczorem) to zrób wszystko, aby te rytuały cały czas utrzymać. Jeśli ćwiczysz regularnie to tym bardziej! Nawet w okrojonej wersji, nawet połowa Twojego standardowego treningu będzie miała znaczenie. Dlaczego? Kiedy jesteśmy w kryzysie i powoli coraz bardziej „nie nadążamy” cierpi nasze poczucie skuteczności. W związku z tym coraz trudniej jest nam się zabierać za robienie różnych rzeczy, więcej odkładamy na później i koło napędza się dalej.

Utrzymanie dotychczasowo wypracowanych nawyków, nawet w okrojonej wersji, pozwoli podtrzymać poczucie skuteczności lub możliwie ograniczyć jego spadek.

Porzucając absolutnie wszystkie swoje dotychczasowe nieobowiązkowe aktywności podkopujesz swoje przekonanie o tym, że jesteś człowiekiem sprawczym i poradzisz sobie w różnych sytuacjach.

Kanapa (niekoniecznie) terapeutyczna

Kiedy jest nam źle możemy mieć chęć zaszyć się z kocem na kanapie (o ile czynniki zewnętrzne typu dzieci nam na to pozwalają) i oglądać do późna seriale lub grać w grę.

Właściwie nie ma nic złego w serialach czy grze. Ba, może to dostarczyć nam rozrywki, oderwać nasze myśli od problemów, ponieważ zanurzymy się w inny świat.

Niezależnie od tego czy jesteśmy w kryzysie czy nie, spędzenie całego dnia na tyłku nie jest najlepszym pomysłem.

Oglądajmy tę telewizję, grajmy w te gry, ale idźmy też na chociażby piętnastominutowy spacer. Im bliżej natury tym lepiej. Bez telefonu. Aby nieco się dotlenić, dać oczom odpocząć, zrelaksować się (podobno patrzenie na rośliny relaksuje nas, ludzi). Czy nawet zwiększyć liczbę kroków zrobionych w ciągu dnia. 😉 Kto ma pracę siedzącą i korzysta z opaski lub zegarka, które liczą kroki (których notabene jestem fanką), ten wie jak mało kroków potrafi korpoczłowiek zrobić w ciągu dnia. 😉

Drobne przyjemności

Zamiast bezwiednie scrollować tablicę na facebooku, czytać pierdoły na onecie, czy przeskakiwać między kanałami w telewizji „zmarnuj” czas na coś, co faktycznie może dać Ci wymierną rozrywkę. 🙂

Lubisz gotować? Przetestuj przepis, który czeka piąty rok na Ciebie.

Lubisz filmy? Zorganizuj (jakkolwiek logistycznie moż być w niektórych sytuacjach życiowych) wjście do kina z kim chcesz lub obejrzyj film, który dawno chciałeś obejrzeć w domu.

Może spotkaj się z dawno nie widzianym serdecznym znajomym?

Jeśli pojawił się właśnie w Twojej głowie error, że przecież nie wyrabiasz się z tym co masz do zrobienia, a jakaś Torkowska pisze, żebyś szedł do kina (i to wedlug Ciebie bez sensu)… Poczekaj na wszystkie artykuły z serii. 🙂

Na ten moment odpowiem tak. Jeśli i tak marnujesz czas i tworzysz sobie zaległości w swoich obowiązkach ciagle prokrastynując to chociaż prokrastynuj fest dobrze. Czyli niech się pojawi ten efektywny wypoczynek. Niech się pojawią takie czynności, które faktycznie dadzą Ci prawdziwy relaks. Sam musisz dojść do tego, co to będzie. Założę się, że nie są to czynności, które wymieniłam na początku tego nagłówka. 😉

Bagetelizowany sen

Jak już zaczniesz oglądać ten film, czy robić cokolwiek innego to może pojawić się chęć, aby zanurzyć się w tym na dobre i zarwać noc. W końcu każdy odcinek serialu „wchodzi” lepiej niż poprzedni.

Dlaczego nie powinniśmy iść tą drogą?

Pół biedy jeśli faktycznie jesteśmy w stanie odespać tę zarwaną noc. Mimo, iż najwydajniejszy sen, zgodnie z moją wiedzą, jest od ok. godziny 22.

Kiedy nie możemy odespać, ponieważ budzą nas dzieci lub idziemy do pracy na konkretną godzinę, to właśnie rozpoczęliśmy działanie efektu kuli śnieżnej (lub inaczej efektu lawinowego) zwiazanego z brakiem snu. Niewyspani podejmujemy gorsze decyzje, nasza zdolność dezyzyjna też jest mniejsza (i szybciej się wyczerpuje) i zdecydowanie trudniej o samodyscyplinę 1. Tego nie chcemy. Szczególnie jeśli już z powodu gorszego stanu psychicznego gorzej funkcjonujemy.

Na sen połóż naprawdę duży nacisk. Jeśli z różnych powodów nie możesz zadbać o odpowiednią jego długość to zabaj o jakość – odpowiednia temperatura, wietrzenie, ciemność i cisza (stopery i opaska na oczy kosztują niewiele).

Przerwij obniżanie masy ciała (jeśli jesteś na redukcji)

Jeśli zmiana masy ciała nie jest w ogóle w obszarze Twoich działań – pomiń bez żalu ten punkt.

Utrzymanie diety redukcyjnej kiedy jest się w kryzysie może być naprawdę dużym wyzwaniem. Informacyjnie – redukcja jest wtedy, kiedy podaż kalorii jest mniejsza niż liczba kalorii zużywannych przez organizm. Przy przedłużającej się redukcji mogą zmienić się niekorzystnie poziomy leptyny i greliny – będziemy odczuwać większy głód. Jest to jeden z powodów, dla którego zwraca się uwagę na sen kiedy chcemy schudnąć. Z tego też powodu robi się przerwy w redukcji, tzw. diet breaki (wyjście na jakiś czas, np. na dwa tygodnie, polegające na trzymaniu się swojego zera kaloricznego lub byciu minimalnie powyżej).

Obcinanie kalorii też zużywa każdego dnia trochę zasobów. Kiedy jesteśmy w krzysie jest trochę trudniej o samodyscyplinę. Tym trudniej, im bardziej skomplikowane relacje z jedzeniem mamy.

Dlaczego jeszcze w kryzysie trudniej trwać w redukcji? Gorszy stan psychiczny to potencjalnie gorsza jakość snu, a to prowadzi nas do zaburzonych poziomów hormoów związanych z poczuciem głodu i sytości – leptyny i greliny.

Nie namawiam nikogo w tym momencie do porzucenia diety i rzucenia się na jedzenie opróźniając w ten sposób pół lodówki. Jeśli jednak liczysz kalorie to znasz pojęcia, które wymieniłam wyżej. Wyjście na zero kaloryczne może – moim zdaniem – być jednym z czynników, które wspomogą wychodzenie z kryzysu.

Patrząc z innej strony – kryzys może być dobrym momentem, aby budować masę mięśniową. Tylko pod warunkiem, że nie mamy problemu z tym, aby trzymać się planu treningowego i faktycznie regularnie ćwiczyć będąc na surplusie kalorycznym. Jak jemy więcej zwykle mamy lepszy humor i trochę więcej energii. Warte rozważenia.

Podsumowując

  • Pozostaw wypracowane rytuały i nawyki (nawet w ograniczonej wersji).
  • Ruszaj się, wyjdź z domu choociażby na spacer.
  • Jeśli i tak marnujesz czas – poświęcaj go na coś, co Cię faktycznie relaksuje, szukaj intencjonalnie tych (nawet małych) przyjemności.
  • Wysypiaj się – zadbaj o odpowiednią długość snu i jego jakość.
  • Przesuń redukcję masy ciała na czas po wyjściu z kryzysu.

___________

Co znajduje się w “kryzysowej” serii na blogu?

__________

Zdjęcie: Jen P.

__________

Przypisy:

  1. Hagger, M. Sleep, Self-Regulation, Self-Control and Health, Stress And Health, 2009

Przeczytaj też

Zostaw komentarz

6 komentarzy

opycha.pl 15.06.2020 - 14:41

Podpisuję się pod tym artykułem z czystym sumieniem! Już nie raz wydawało mi się, że nie ogarniam, więc skoro i tak nie ogarniam, to najlepiej leżeć plackiem i się odmóżdżać przed TV czy scrollując social media. A potem wystarczyło podnieść tyłek z kanapy, przestać sobie wmawiać, że to i tak nie ma sensu i po prostu się za coś zabrać. Trening? Jaki trening, ja nawet na pracę czasu nie mam… a tu pyk, pół godzinki i po sprawie, a człowiek to jakiś taki od razu bardziej energiczny, skupiony i wszystko lżej idzie… Nie mam czasu na nic, a tyle na głowie i ta głowa od tego nadmiaru już mi pęka? Cały świat przeciwko mnie? No to pyk, spacer fotograficzny ze znajomym i od razu jakoś tak człowiekowi bardziej się chce… Jedynie o tej redukcji to nic nie napiszę, bo nie mam za bardzo doświadczenia w temacie 😉

Odpowiedz
Angelika Fronia 15.06.2020 - 16:02

U mnie wtedy sprawdza się to co opisałaś czyli drobne przyjemności, sen i po prostu odpuszczam rzeczy, bez których światsię nie zawali

Odpowiedz
Vicky / miye.eu 17.06.2020 - 02:19

Ja zazwyczaj w takich momentach zaczynam oglądać seriale (czego nie robię na co dzień). Może to banalne, ale pomaga 🙂

Odpowiedz
Rafał Walaszek Bogaty z Wyboru 18.06.2020 - 20:33

Przy mocnym kryzysie osobistym sugeruję trzymać się jednak swojej rutyny i nie porzucać jej w imię przemiany w tortillę z koca. Mam porównanie wielu takich przypadków. To bardzo rozbija i wydłuża całe przejście do normalności. Dołożyłbym spacer, ale nie dla aktywności fizycznej. Wyjdź, poobserwuj ptaki, liście drzew, budynki, kałuże, cokolwiek. Przystań na moment nad tym, na co nigdy nie masz czasu i zobacz, że nawet tynk na ścianie może być zajebiście ciekawy.

Odpowiedz
zapo wiedz 18.06.2020 - 21:38

Hmm.. na szczęście do tej pory nie miałam jakichś większych kryzysów, z czego bardzo się cieszę. 😉 Ale na pewno, osobom, które kryzys dopadł może to pomóc w przywróceniu prawidłowego stanu. 🙂

Odpowiedz
Blogierka 19.06.2020 - 01:50

Chociaż, jak jet kryzys np. finansowy to redukcję łatwiej zrobić a wychodzi wręcz samoistnie 😉

Odpowiedz

Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, lubię ciasteczka Czytaj więcej