Nie chcę być dobrze poinformowana. Wiesz dlaczego?

przez Monika Torkowska
Czas czytania: 6 min

Istnieje w niektórych kręgach przekonanie, że trzeba być dobrze poinformowanym co się na świecie dzieje. Że trzeba wiedzieć. Że trzeba oglądać wiadomości, tudzież czytać artykuły na serwisach informacyjnych. Cóż. Uważam, że nie trzeba. Nic nie trzeba. Wszystko co najwyżej można.  

Dziś o kolejnej społecznej presji (o kulcie pracy pisałam już jakiś czas temu: Po co Polakom odpczynek, skoro mogą pracować jeszcze więcej?). Tak całkiem szczerze mówiąc, to nie wiem skąd wzięło się wśród części społeczeństwa to przekonanie, że każdy powinien być na bieżąco.  

Być może narażę się teraz części moich czytelników, ale mam zupełnie odmienne podejście. Ba, to podejście ma znaczenie w kontekście produktywności. Wcale niemałe znaczenie. 

Żywi cię to, czym się karmisz 

Co spotkamy w wiadomościach w telewizji ? Przede wszystkim: afery rządowe, wypadki komunikacyjne, katastrowy naturalne, przestępstwa, kryzysy. I całą masę negatywnych, dołujących rzeczy. Od czasu do czasu (zbyt rzadko jak na moje pozytywne podejście do życia) pojawiały się jakieś pozytywne newsy. Tak było kiedyś. Nie wiem czy teraz również coś pozytywnego można usłyszeć, ponieważ nie oglądam wiadomości od ponad 10 lat. 

Czy chcę karmić swój mózg takimi rzeczami? Oczywiście, że nie. Uważam się za człowieka, który chce się umacniać wewnętrznie, zasilać siebie dobrymi treściami, które mnie rozwijają, relaksują, uczą czy inspirują. Taka też idea przyświeca mi kiedy dzielę się czymś z Wami, moimi czytelnikami. Dość jest wokół narzekania, dzielenia się negatywnymi emocjami. 

Pytanie otwarte – czym Ty chcesz karmić siebie siebie? Wybór jest zawsze po Twojej stronie. Jesteś w końcu wolny i sprawczy. 

Zdaję sobie sprawę, że ktoś może stwierdzić, że życie to nie koncert życzeń, że nie jest różowe, że ciągle dzieje się coś złego i szukanie pozytywów to utopia. Być może. Ale to jakie jest dla mnie jest uzależnione od tego jak ja sama na nie patrzę. Nasza reakcja na zdarzenie jest kluczowa, nie ono samo w sobie. Wybieram (tak często jak potrafię) widzenie dobra w świecie i ludziach. Polecam, żyje się lepiej. Patrzącemu i zapewne obserwowanym.

Co jeśli coś ważnego się stanie i ja nie będę o tym wiedzieć? 

Jeśli będzie działo się coś naprawdę ważnego (na świecie czy w Polsce) to i tak się o tym dowiesz. Po prostu ludzie ciągle gadają. Kiedy się z nimi przebywa to i tak słyszy się o czym mówią. O tym co się dzieje również mówią. Po cóż więc mam ja (masz Ty) swój cenny czas poświęcać na śledzenie zdarzeń?

Oczywiście, są ludzie, którzy mają silną potrzebę „być na bieżąco”. Mają do tego święte prawo. Można postawić sobie jednak pytanie. Czy ta potrzeba wynika naprawdę z głębi człowieka, czy jej podłożem jest to społeczne przekonanie, że trzeba „być na bieżąco”? Ja nigdy takiej prawdziwej potrzeby nie miałam, dlatego jeszcze jako nastolatka po prostu przestałam oglądać wiadomości i śledzić to co się dzieje.

Co z wyborami politycznymi? 

Ktoś zapyta – co z wyborami? Wcale nie jestem przekonana o tym, że oglądanie wiadomości i „bycie na bieżąco” jest tym, co naprawdę i rzetelnie jest w stanie pomóc nam w dokonaniu wyboru. Być może media mają pewną niezależność, ale nie są – z mojego punktu widzenia – pozbawione tendencyjności. Z tego względu tym bardziej śledzenie tego jak przedstawiają daną sytuację różne miejsca (różne media) jest poza moim systemem wartości. Poza rzeczami w życiu najważniejszymi, na których naprawdę chcę się skupiać. Tak rozumiem bowiem produktywność – jako robienie rzeczy naprawdę dla mnie ważnych w odpowiednim czasie.

Ograniczony krąg wpływu 

Każdy z nas ma ograniczony krąg wpływu. Czyli ograniczony obszar, w którym działania będą miały na niego (ten obszar) realny wpływ. 

Jeśli media dostarczają informacji o wypadkach, katastrofach, czy przestępstwach to – tak całkiem szczerze – co Ty możesz z tą informacją zrobić? Przetworzyć, podnieść sobie kortyzol 1, ewentualnie udzielić pomocy potrzebującym. I właściwie… tyle. 

Często odwołuję się do tego kortyzolu (pisałam o nim już w artykule o efekcie Zeigarnik, który zmienił moje spojrzenie na produktywność, czy o nieistnieniu obiektywnej rzeczywistości), ponieważ ma naprawdę ogromne znaczenie dla naszego zdrowia! Ubolewam, że tak mało się o nim mówi. Że tak mało się mówi o tym, że Polacy są totalnie zestresowanym narodem. I nie nawołuje do pracy nad sobą. Może dlatego, że nikomu poza temu konkretnemu człowiekowi, którego poziom podwyższonego kortyzolu dotyczy, ta praca nad sobą się nie opłaca. ?  

W kontekście pomagania – uwierz, że oglądanie wiadomości jest absolutnie ostatnią rzeczą, która mogłaby być niezbędna do tego, aby kogoś wesprzeć. Można wspierać jakąś wybraną fundację, czy też raz na jakiś czas wejść na stronę typu pomagam.pl i tam wesprzeć jakąś akcję.  

Jeśli z informacją, którą otrzymałam nie mogę nic sensownego zrobić, nie mogę podjąć żadnej konkretnej akcji, to – jeśli jest ona negatywna – po prostu jej w swoim życiu nie chcę.  

Nie mam wpływu na to, że gdzieś rozbił się samolot i zginęło w wyniku tego wypadku wielu ludzi. Ba, nawet nie ma żadnej szczególnej akcji, którą mogę w związku z tym podjąć! 

Ciągły napływ informacji a produktywność 

Każdy czas poświęcony na zajmowanie się tym tematem będzie zużywał Twoją zdolność decyzyjną. O zdolności decyzyjnej pisałam już artykuły – czym jest (i dlaczego Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka, nosi każdego dnia taki sam T-shirt)jak dobrze ją na swoją korzyść wykorzystać. Zakładam, że – skoro czytasz mój wpis – to jesteś osobą, którą przynajmniej interesuje produktywne działanie. Ty bardziej zachęcam Cię to refleksji nad tym tematem. 

Konkluzja 

W myśl powiedzenia, że czym się karmię, to mnie żywi – nie poświęcam w życiu czasu na dążenie do „bycia na bieżąco”. I – całkiem szczerze mówiąc – jest mi z tym dobrze. Nic nie tracę. Z mojego punktu widzenia – zyskuję. Nie istnieje obiektywna rzeczywistość, więc dzieląc się tutaj moimi przemyśleniami zdaję sobie sprawę, że istnieje grupa osób o odmiennym podejściu. 

Jak jest u Ciebie? Czujesz potrzebę „bycia na bieżąco”? A może śledzisz co się na świecie dzieje, żeby nie czuć się gorzej, żeby nie mieć poczucia, że „nie nadążasz”? Podziel się z innymi swoimi przemyśleniami. To ważny temat, dlatego zachęcam do otwartej dyskusji. 🙂 

__________

Zdjęcie: AbsolutVision

__________

Przypisy:

  1. Kortyzol – hormon stresu wytwarzany przez korę nadnerczy.​

Przeczytaj też

Zostaw komentarz

12 komentarzy

Marta Sobczyk-Ziębińska 25.05.2020 - 14:00

Ostatnie trzy miesiące, mam takie wrażenie, większość ludzi spędziła na śledzeniu wiadomości. Na początku sama też śledziłam, ale później miałam już dość. Dość stresu jaki to powodowało, dość sprzecznych informacji w różnych źródłach – wyłączyłam się i jest mi lepiej.

Odpowiedz
Monika Torkowska 02.07.2020 - 23:00

Właśnie to miałam na myśli. Nie wiem jak Ty czujesz (daj znać), ale ja mam wrażenie, że śledzenie doniesień o koronawirusie naprawdę nic nie zmieniło w moim życiu na lepsze – to „poinformowanie” nie sprawiło, że bardziej uważam, że coś musiałam dodatkowo zmienić. Jedyne czego się dowiedziałam, to że mam do lasu nie chodzić. Ale, wait… i tak wszyscy o tym mówili 😉

Odpowiedz
Gabinet Holistic 25.05.2020 - 14:49

W zupełności się z Tobą zgadzam. Jeśli jakaś informacja jest dostatecznie ważna, to i tak do mnie dociera z innych źródeł, np. ktoś z rodziny albo ze znajomych o tym wspomni w rozmowie.

Odpowiedz
Monika Torkowska 02.07.2020 - 23:00

Po prostu pewne informacje nas nie ominą 🙂

Odpowiedz
Martyna Soul 25.05.2020 - 21:31

Staram się nie oglądać tv, ale od czasu do czasu włączę i sprawdzam co tam w trawie piszczy;)

Odpowiedz
Monika Torkowska 02.07.2020 - 23:00

?

Odpowiedz
Irek "blurppp" Wis 02.07.2020 - 10:07

Kompletnie sie z tobą nie zgadzam. na bycie niepoinformowanym mozna sobie pozwolić tylko w czasach zupełnej stabilizacji. Od lat mamy w Polsce czas przełomu i nie można być wobec niego obojętnym . Musimy reagować, a to wymaga wiedzy. Inaczej skończmy,y jak konie z Janowa, chudzi, głodni, zapomniani i po kostki w gnoju.
Za chwilę wybory, wybory które określą miejsce polski na kolejne dekady, a takie wpisy jak twój powodują, ze 1/3 społeczeństw am to gdzieś.

Odpowiedz
Monika Torkowska 02.07.2020 - 23:00

Myślę, że zostałam zrozumiana w sposób, który zupełnie nie był moją intencją. 🙂
Na podstawie którego wątku w artykule stwierdzasz, że przez mój wpis ma spowodować, że część osób ma mieć gdzieś wybory?
Nigdzie nie napisałam o tym czy głosować, czy nie, ponieważ nie o tym jest artykuł – jest o „byciu poinformowanym”, to nie tylko polityka.
Widocznie inaczej rozumiemy poinformowanie. Myślę, że rozwinęłam dostatecznie ten wątek w artykule i do takiego zrozumienia tego podejścia się odwołuję.

Być może tak żywa z Twojej strony reakcja wynika z momentu, w którym dodałeś komentarz – artykuł został napisany we wrześniu 🙂 nie było koronawirusa i wyborów w trakcie.
Odnośnie wyborów, pozwolę sobie zauważyć, że codzienne śledzenie „wiadomości” to nie jedyny sposób, aby zdobywać wiedzę pozwalającą obywatelowi na oddanie świadomego głosu. Wiedza ta zresztą powinna być uzupełniana od „podstaw”, od tego jak funkcjonuje gospodarka, czy państwo. Z mojego punktu widzenia, tak jak obserwuję, tu jest największa luka. Ludzie zwykle wiedzą co się dzieje (widzisz, ja też wiem bez oglądania telewizji 🙂 jak to się dzieje?), tylko często nie rozumieją tła, bo brakuje im wiedzy elementarnej. I to właściwie nie jest zarzut w ich stronę.

Szkoda, że umknął Ci prawdziwy sens tego artykułu, bo zdecydowanie nie był polityczny. 🙂

Odpowiedz
zapo wiedz 02.07.2020 - 11:32

Różnego rodzaju wiadomości napływają do nas tak naprawdę z każdej strony i jakoś w moim mniemaniu ciężko mimo wszystko być całkowicie niepoinformowanym. Osobiście nie oglądam wiadomości w tv, ale spędzając, nie będę ukrywać, dosyć sporą ilość czasu w Internecie siłą rzeczy docierają do mnie informacje. Czasami faktycznie są one dla mnie mniej istotne i mniej mnie dotyczą, a czasami bardziej. I z ręką na sercu przyznam, że faktycznie nie jestem idealnie doinformowana i nie skupiam się na każdej wiadomości w serwisach informacyjnych, ale część jest istotna. Mogę zatem powiedzieć, że jestem gdzieś pomiędzy, na mniej istotnych faktycznie się nie skupiam, ale na tych znaczących zdecydowanie tak.

Odpowiedz
Monika Torkowska 02.07.2020 - 23:00

Rozumiem Twój punkt widzenia i pewnie jestem w podobnym punkcie. Pewne informacje i tak dotrą, a te, których potrzebuję, chociażby w kontekście wyborów, wyszukuję już intencjonalnie sama. 🙂 Co nie zmienia faktu, że nadal nie potrzebuję codziennych informacji o wypadkach, przestępstwach i katastrofach. 🙂

Odpowiedz
Ewelina| blog wposzukiwaniu.pl 02.07.2020 - 20:19

To wpis o mnie. Ja jestem bardzo słabo poinformowana, a im mniej wiem tym jestem szczęśliwsza. Od 10 lat nie oglądam tv, chyba, że u kogoś, a co słychać w świecie- wiem wybiórczo. Ekscytacja na trudne tematy bardzo źle na mnie działa.

Odpowiedz
Monika Torkowska 02.07.2020 - 23:00

I cóż, na szczęście możemy odetchnąć z ulgą, że po prostu każdy człowiek ma wybór 🙂

Odpowiedz

Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, lubię ciasteczka Czytaj więcej